20200721

...ale życzenia nie zawsze się spełniały

2018 r.


 Przed wielu laty brakowało tam tablic informacyjnych. O liczbie kilometrów do najbliżej miejscowości rzetelnie informowały napisy na bardzo niskich, kamiennych słupkach stojących na poboczu. Drum bun!** - życzyły nam kolejne miasta, ale życzenia nie zawsze się spełniały.
 

 Ten wspomnieniowy fragmencik jest z mojej książki "W bałkańskim kociołku". Dotyczy naszego podróżowania po Rumunii, które odbywało się czasem w bardzo zwolnionym tempie. Mieliśmy w tym przepięknym kraju wcale niemało przygód. Niektóre sytuacje zaskakiwały. Zdarzyło nam się przed kilkunastu laty, że zatrzymał nas na bocznej drodze policjant. Grzecznie zasalutował i poprosił o podwiezienie. Kilka kilometrów przed nami zdarzył się wypadek i on chciał tam dotrzeć jak najszybciej. Było dość wcześnie, a więc i ruch niewielki. Czy zamierzał dojść do tego miejsca pieszo? Dlaczego? Nie wiemy do dziś. - La revedere - pożegnał nas z uśmiechem i pozostawił trochę zdziwionych.
 Nie każda sytuacja była przyjemna, ale po wielu latach nawet mniej miłe chwile wspominamy z uśmiechem. Może to działanie czasu, a może nostalgia?

** Dobrej drogi
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz